- Od przeszło 20 lat jestem związany z bielańskim samorządem, natomiast nigdy do tej pory nie widziałem tak paskudnej, brutalnej i agresywnej kampanii wyborczej - pisze w oświadczeniu burmistrz Pietruczuk. Ujawnia, że od wielu tygodni on sam, a także inni członkowie Stowarzyszenia "Razem dla Bielan" stali się celem zorganizowanego hejtu. - Przez bardzo długi czas starałem się nie reagować na te niskich lotów prowokacje, bo wiem, że to właśnie na uwadze im najbardziej zależało. Uwadze, którą miałbym skupić na prostowaniu pomówień i kłamstw, zamiast na pracy na rzecz naszej dzielnicy. Niemniej czara goryczy się przelała. Jak mogłem znosić hejt i pogardę, tak nie pozwolę na to, aby być zastraszanym i stalkowanym - oświadcza burmistrz.
Od jakiegoś czasu na terenie Bielan kolportowana jest gazeta oczerniająca burmistrza. Materiały, które się w niej znalazły świadczą niezbicie, że od wielu tygodni sam burmistrz, jego najbliższa rodzina i współpracownicy są śledzeni przez wynajętych do tego ludzi zarówno z aparatem, jak i z dronem. - Z ukrycia robiono zdjęcia mnie i mojej narzeczonej, która nie jest osobą publiczną. Efekt jest taki, że czuje się zastraszona i obawia się o nasze bezpieczeństwo. Zastanawia się, do czego jeszcze posuną się ci, którzy prowadzą tę zorganizowaną kampanię nienawiści. O fakcie publikacji tego szmatławca poinformowała mnie moja siostra, prosząc, abym pojechał do naszej 80-letniej mamy i ją uspokoił, ponieważ ktoś podrzucił jej TO pod drzwi. Hejt doprowadził moją schorowaną mamę do płaczu. W efekcie od wczoraj obawia się wychodzić z domu. To są ubeckie metody. To tak teraz ma wyglądać uśmiechnięty samorząd?
Zbliżają się święta – co będzie tematem naszych rozmów przy stole? To, czy możemy się czuć bezpiecznie i do czego jeszcze posuną się sprawcy. O bezpieczeństwo swoje i swoich rodzin obawiają się także moi współpracownicy - pisze w oświadczeniu Grzegorz Pietruczuk.
Informuje jednocześnie, że sprawę hejterskiej gazetki i stalkingu zgłosił do prokuratury i złożył obszerne zeznania zarówno w tej sprawie, jak i w sprawie hejterskich działań na jednym z profili w mediach społecznościowych i stronie internetowej. - Jeśli autorzy tych publikacji myślą, że im się upiecze, to grubo się mylą. Wiemy też już, kto był jedną z osób, która jeździła za mną i robiła zdjęcia. Przez ostatnie lata widzieliśmy zbyt wiele tragicznych finałów historii, do jakich doprowadził zorganizowany i dobrze finansowany hejt. Są ludzie, którzy nie mają żadnych zasad, a kierują się jedynie interesem swoich kieszeni. Ich kolejnym celem stała się niestety moja rodzina i współpracownicy. Dziękuję za szeroko płynące słowa wsparcia. Nie poddaję się hejtowi i będę zwalczał takie praktyki, wymierzone nie tylko we mnie, ale w kogokolwiek. I będę jeszcze mocniej pracował na rzecz Bielan i mieszkańców dzielnicy - kończy oświadczenie burmistrz.
Ze swej strony solidaryzujemy się z burmistrzem. Niezależnie od trwającej kampanii wyborczej, niezależnie od poglądów politycznych, czy światopoglądu, na tak brutalny hejt, mowę nienawiści i stalking skierowane w dodatku na rodzinę, naruszające nie tylko prywatność, ale i elementarne poczucie bezpieczeństwa nie może być zgody!
Napisz komentarz
Komentarze