W poprzednim artykule o bielańskich i żoliborskich epizodach powstańczych skupiłem się na wydarzeniach z początku sierpnia. Bielany miały udział w całym Powstaniu, w końcu graniczą z Kampinosem, który był strategicznym azylem dla Powstańców właściwie przez wszystkie dni walk o stolicę. Na Bielanach Niemcy mieli swoje punkty strategiczne – lotnisko i teren dzisiejszej Akademii Wychowania Fizycznego. Jak zatem potoczyły się losy Bielan i okolic po ponad miesiącu boju o Warszawę?
Nie od dziś wiadomo, że wśród mieszkańców Żoliborza i Bielan trwa cicha dychotomia i spór o to, czy Marymont jest bardziej bielański, czy bardziej żoliborski. Czy Marek Hłasko pisząc Sonatę Marymoncką i swoje inne lokalne utwory bardziej czuł się bielaninem, czy żoliborzaninem. Na rzecz artykułu zostawmy te rozważania z tyłu i uznajmy, że Marymont jest naszym wspólnym dobrem.
Marymont tak naprawdę nie był terenem objętym przez walkę właściwie przez cały sierpień. Sytuacja się zmieniła, gdy Powstańcy 22 sierpnia poddali się z próbami zdobycia Dworca Gdańskiego. Jego przejęcie znacznie poprawiłoby sytuację. Niepojęte jest to, jaką przewagę zdobyliby Powstańcy, gdyby na przykład pierwszy atak na Dworzec Gdański się powiódł. Hipotetycznie – są wielkie szanse, że wtedy Starówka, by nie skapitulowała. Do tego Polacy nie ponieśliby tak ogromnych strat w ludziach (około 500 osób) i zaopatrzeniu; według Władysława Bartoszewskiego próby zdobycia tej lokacji to jedna z najkrwawszych akcji podczas całego Powstania. To są oczywiście tylko słodkie rozważania w które nie warto tak naprawdę popadać, w myślach można osiągnąć wszystko, nawet wyobrazić sobie zwycięstwo Polaków w Powstaniu Warszawskim. Trzeba niestety skonfrontować się z prawdziwą historią.
Marymont w ogniu
Po wycofaniu się Powstańców z okolic Dworca Gdańskiego, Niemcy rozpoczęli pacyfikację Marymontu. Nie była to jeszcze wtedy wyjątkowo zorganizowana akcja, tylko działania na które Niemcy wykorzystali zasoby, których już nie musieli pokładać w odpieraniu ataku na Dworzec Gdański. Wojska nieprzyjaciela na początku zaatakowały Marymont Dolnego (czyli rejonu południowo-wschodniej części Bielan i północnej Żoliborza, czyli tam gdzie dziś są osiedla Marymont-Ruda, Marymont-Kaskada i Marymont-Potok) i to w formie z którą Armia Krajowa miała sobie poradzić bez problemu – siły wroga podpalały niektóre domy, do walki z czym AK oddelegowało specjalne patrole. To jednak nie wystarczyło, działania Niemców trwające od 26 sierpnia sprawiły, że zabudowana większości Dolnego Marymontu przestała istnieć, a mieszkańcy zostali uprowadzeni przez Niemców, uciekli na Żoliborz lub w skrajnych wypadkach zostali w ocalałych domach.
Rzeź Marymontu
13 września Niemcy zaczęli intensywnie ostrzeliwać Marymont. Artyleryjski atak na marymonckie osiedla wsparty był działaniami piechoty z dodatkowym wsparciem oddziałami obsługującymi broń pancerną. Plan był prosty – zniszczyć i całkowicie przejąć graniczne części Warszawy, by odciąć Powstańców od wsparcia i uniemożliwić ewentualną ucieczkę z miasta. Atak na Marymont trwał od ulicy Marymonckiej i Gdańskiej, oraz bliżej Wisły, od ulicy Kamedułów, pod bielańską skarpą, wzdłuż wału wiślanego, aż do Cytadeli.
Warto wspomnieć, że marymoncka rzeź przeprowadzona została głównie przez żołnierzy Wermachtu (dokładnie 25. Dywizji Pancernej) oraz kolaboranci ze wschodu. W przeciwieństwie do podobnych działań w innych częściach Warszawy, chociażby na Czerniakowie, gdzie masakry dokonywały różne formacje policji niemieckiej i SS. Podczas masakry Marymontu ludność były bestialsko i brutalnie wypędzana ze swoich domów. Okupant zaczął grabieże, rewidowano domy i kradziono cenne przedmioty. Do tego doszły brutalne gwałty i masowe egzekucje. Polacy byli rozstrzeliwano zbiorowo.
Mieszkańcy Marymontu, którzy przeżyli trafili do budynków CIWF (dziś AWF). Wiele źródeł głosi, że wszyscy, którzy tam trafili następnie zostali wywiezieni do obozu przejściowego w Pruszkowie. Nie można jednak wykluczyć, że niektórzy zginęli też na terenie uczelni. Zeznania świadków wskazują na to, że Niemcy wykorzystali uprowadzonych mieszkańców, jako żywe tarcze przed swoimi czołgami.
Bielany miejscem pamięci
Marymont, szczególnie części bliżej Żoliborza, usiany jest miejscami pamięci o tych zbrodniach na ludności cywilnej. Warto zgłębić powstańczą historię tej części Bielan na własną rękę, wybrać się na spacer śladami opisanych wydarzeń. Jest to o tyle ciekawe, że po prostu rzadko się słyszy o tym, co się działo na Bielanach podczas Powstania. A szkoda, ta część Warszawy miała nieodparty wpływ na przebieg walki o Warszawę, podejmowane tutaj działania składają się na układankę całej historii, a same Bielany są miejscem heroicznej postawy Powstańców i ludności cywilnej.
Napisz komentarz
Komentarze