To kolejne tego typu oszustwo na terenie dzielnicy w trakcie ostatnich tygodni.
W tym artykule przeczy m.in.:
- o szczegółach incydentu,
- o trwającej serii oszust na Bielanach.
Niecałe dwa tygodnie informowaliśmy o oszustwie, w wyniku którego 87-letni mieszkaniec Bielan stracił 40 tys. złotych. Niestety, raptem 14 dni później podobne zdarzenie spotkało jego rówieśniczkę.
Zmowa syna i policjanta
Na przełomie kwietnia i maja br. 85-letnia mieszkanka Bielan padła ofiarą oszustwa. Na telefon stacjonarny seniorki zadzwonił mężczyzna, który podał się za jej syna. Tajemniczy rozmówca poinformował kobietę o zdarzeniu drogowym, w wyniku którego potrącił kobietę będącą w ciąży. Sprawca rzekomego wypadku stwierdził, że stan poszkodowanej jest krytyczny, przez co ratownicy zabrali ją do szpitala i poddali operacji w celu ratowania jej życia. W trakcie rozmowy do słuchawki podszedł drugi mężczyzna, który twierdził, że jest policjantem z jednostki mieszczącej się przy ulicy Żytniej w Warszawie. Rozmówca potwierdził, że syn pokrzywdzonej rzeczywiście przebywa w ich areszcie i musi wpłacić kaucję w wysokości 80 000 złotych, aby zostać zwolnionym. W przeciwnym razie zostanie skazany na karę więzienia.
Zaskoczona kobieta poinformowała rozmówców, że nie posiada takowej kwota i jedyne, czym dysponuje to majątkiem w wysokości: 2000 euro, 3500 amerykańskich dolarów oraz 37 200 złotych. Policjant przystanął na tę kwotę, po czym zasugerował, aby doręczyć pieniądze kobiecie, która jest adwokatką syna pokrzywdzonej. Według jego instrukcji kobieta powinna zapakować gotówkę w kopertę i przekazać ją na klatce schodowej w ręce nieznanej osoby.
Emerytka wykonała polecenia oszustów i wydała torbę z pieniędzmi w ręce nieznanej kobiety. Nigdy więcej nie spotkała się z adwokatką syna. Nigdy więcej nie zobaczyła również swoich pieniędzy. W wyniku oszustwa 85-latka straciła łącznie 61 200 złotych.
Napisz komentarz
Komentarze