Od ponad pół roku mieszkańcy bloku na ulicy Przy Agorze 5A zmagają się z robactwem i fetorem. Wszystko przez lokatora, który zamieszkuje lokal należący do dzielnicy. Sytuacja z dnia na dzień pogarsza się.
W tym artykule przeczytasz m.in.:
- jak wygląda obecny obraz sytuacji,
- jakie jest stanowisko instytucji zamieszanych w sprawę.
Półtora miesiąca - dokładnie tyle minęło, od kiedy pan Marek, lokator bloku na ulicy Przy Agorze 5A, rozpoczął urzędową batalię w sprawie zaniedbanego mieszkania w jego bloku. Z lokalu sąsiada zamieszkującego centralnie pod nim, od pół roku wydobywa się odór, który jest nie do wytrzymania. Co więcej, w lutym odnotowano pierwsze przypadki robactwa (głównie pluskiew), wychodzącego z mieszkania uciążliwego sąsiada. Pan Marek pomimo dziesiątek pism i wiadomości nie doczekał się rozwiązania problemu (historia sporu opisana jest w poprzedniej części artykułu). Jak obecnie wygląda sytuacja?
Bierność wiąże się z zaskarżeniem
Po licznych wiadomościach do Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, ZEST-u oraz Sanepidu, pan Marek dalej pozostawał bez odpowiedzi i nowych informacji. Jako że minął prawie miesiąc od rozpoczęcia działań interwencyjnych, a sytuacja z dnia na dzień się pogarszała w dniu 19 maja, zdesperowany pan Marek poprosił o pomoc naszą redakcję. Aby sprawa trafiła do dyskursu publicznego, poinformował o niej również stołeczny oddział Telewizji Polskiej. Poskutkowało to poruszeniem tematu w programie ,,Twoje Sprawy” (retransmisję można obejrzeć tutaj).
Niestety sytuacja dalej pozostawała w tym samym miejscu. Co gorsza, problem tylko postępował, ponieważ nasilające się upały potęgowały smród. Dlatego w dniu 22 maja br. pan Marek podjął decyzję o zaskarżeniu bielańskiego oddziału ZGN-u.
- O sytuacji w mieszkaniu i fetorze na klatce schodowej, a także o braku konkretnych działań ze strony administracji budynku (Spółdzielni ZEST) i ZGN poinformowałem Sanepid i media. Jeśli nie wdrożą Państwo szybkich rozwiązań mających na celu likwidację fetoru i dezynfekcję lokalu, będę z przykrością, ale konsekwentnie nagłaśniał sprawę w kolejnych redakcjach. Przypominam też, iż lokal socjalny oraz Państwa instytucja jest finansowana z moich podatków - napisał pan Marek.
Drzwi lokalu
Stan lokalu agonalny
W niedzielę 21 maja br. pan Marek postanowił wezwać na miejsce policję. Powodem tej decyzji był odór z lokalu sąsiada, który utrudniał funkcjonowanie w mieszkaniu. Policjanci dotarli na miejsce około godziny 17:00.
Funkcjonariusze stwierdzili, że stan mieszkania jest agonalny. W lokalu panuje bowiem brud i bałagan. Obecne jest robactwo i gnijące przedmioty. Na podłodze znajdują się kawałki szkła, a muszla klozetowa zatkana jest fekaliami. Co więcej, mieszkanie pozbawione jest prądu.
- Mieszka bez prądu, gazu i światła. Czasem widzę przez okno, jak zapala jakieś świeczki. To dramat tego człowieka. Widziałam nieraz zza tej dziury w drzwiach, jak wygląda to mieszkanie, to jest jakaś melina. Nie da tam się żyć. Nie wspomnę już o pluskwach, które stamtąd wychodzą. Muszę przyznać, że już przyzwyczaiłam się, że co jakiś czas mnie gryzą - mówi jedna z sąsiadek.
Przy Agorze 5A
A co na to administracja?
Po dziesiątkach pism i zapytań pan Marek pozostał z niemalże zerowym odzewem. Dopiero po medialnym nagłośnieniu sprawy ZGN odpowiedział na wiadomości.
- W odpowiedzi na Pana maila informuję, że lokal [..] przy ul. Przy Agorze 5 był dwukrotnie kontrolowany i dwukrotnie przeprowadzano rozmowę z użytkownikiem tego lokalu w sprawie stanu utrzymania lokalu. Lokal jest pod nadzorem ZGN - poinformował pracownik ZGN-u
Jako że odpowiedź została wysłana 19 maja, a stan lokalu nie ulegał poprawie, wysłaliśmy zapytanie z ramienia redakcji.
- Lokal był kontrolowany przez pracowników ZGN Bielany. Mieszkanie wymaga uprzątnięcia i przeprowadzenia dezynsekcji. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, to na użytkowniku lokalu ciąży obowiązek utrzymywania lokali w należytym stanie techniczno-sanitarnym. Jeżeli użytkownik nie ma możliwości przeprowadzenia dezynsekcji lokalu we własnym zakresie, powinien zgłosić się do Ośrodka Pomocy Społecznej w dzielnicy Bielany. Lokator został o tym poinformowany. ZGN Bielany jest w ścisłym kontakcie z pracownikami OPS - wyznaczono termin wspólnej kontroli lokalu. Ponadto informuję, że ZGN Bielany nie otrzymywał informacji z ZEST w sprawie przedmiotowego lokalu, a pierwsze interwencje dotyczące lokalu były zgłaszane w kwietniu br. - odpowiedział Bartłomiej Frymus, inspektor bielańskiego ratusza.
Jak widać, bielański ZGN poinformowany jest o sytuacji panującej w lokalu. A jak prezentuje się stanowisko ZEST-u?
- Informuję, że właściciel lokalu, Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Bielany, podjął działania zmierzające do oczyszczenia lokalu - twierdzi Katarzyna Borowiecka, inspektorka ds. eksploatacji ZEST-u.
Niepewna przyszłość
Pomimo deklaracji ZGN-u i ZEST-u czarne chmury znad wrzeciońskiego bloku wydają się nie znikać. Jak informuje pan Marek, sytuacja nie ulega najmniejszej poprawie.
- Smród się nasila. Dziś musiałem (w rękawiczce) zamknąć drzwi do lokalu nr 10, bo fetor nie do zniesienia. Do dziś nikt z tym nic nie zrobił - mówi zrozpaczony mężczyzna.
Na dzień 15 czerwca stan lokalu pozostaje bez zmian. Fetor na korytarzu dalej się unosi, a robaki przechodzą do pozostałych mieszkań. Wszystko to po prawie dwóch miesiącach setek pism, telefonów czy wiadomości.
Wraz z nastaniem lipca na Polaków czekają rekordowe upały. Dla wielu to świetna wiadomość. Do tej grupy nie zaliczają się jednak z pewnością mieszkańcy bloku Przy Agorze 5A. Im wyższa temperatura, tym zwiększony smród i rozwój robactwa. Ci z nadzieją na normalne warunki do życia pytają: ,,kiedy to się skończy?”.
Napisz komentarz
Komentarze