W tym artykule przeczytasz o:
- zwrocie w sprawie głośnego wypadku na Sokratesa na Bielanach
- zmianie stanowiska prokuratury
- kasacji do Sądu najwyższego
Przypomnijmy. 20 października 2019 roku 33-letni Adam wraz z żoną i trzyletnim synem w wózku przechodzili przez przejście dla pieszych na ulicy Sokratesa. W tym momencie prowadzący pomarańczowe bmw Krystian O. z prędkością 125 km/h wjechał w Adama, który zdążył odepchnąć wózek i partnerkę, ale sam zginął na miejscu na oczach rodziny. Prokuratura uznała, że wobec faktu, iż w tym miejscu obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym jest zbyt łagodny i oskarżyła Krystiana O. o zabójstwo. Zażądała dla sprawcy kary 15 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. W 2021 roku Sąd Okręgowy orzekł jednak, że czyn, którego dopuścił się Krystian O. nie spełnia znamion usiłowania zabójstwa i zakwalifikował go jedynie jako wypadek komunikacyjny ze skutkiem śmiertelnym. Sąd skazał zatem Krystiana O. na 7 lat i 10 miesięcy więzienia. Podczas śledztwa wyszło na jaw, że auto było zmodyfikowane – m.in. nie działał w nim czujnik ABS, inne niż oryginalne było też tylne zawieszenie. Według biegłych auto nie powinno poruszać się po drogach.
Od wyroku odwołał się zarówno skazany, jak i prokuratura. Rodzina ofiary wystąpiła z wnioskiem do prokuratora generalnego o wniesienie skargi nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego. O zwrócenie sprawy do sądu apelacyjnego wnioskowała też Prokuratura Regionalna w Warszawie dowodząc, że Krystian O. musiał zdawać sobie sprawę z możliwości zabicia człowieka.
Sprawa trafiła zatem do sądu odwoławczego, który w maju 2023 roku obniżył wyrok sądu I instancji. Obniżenie kary tłumaczył faktem, że ponieważ kierowca hamował tuż przed pasami, nie mógł chcieć popełnić zabójstwa, a ofiara wypadku nie była bez winy. Sąd argumentował, to zabity na pasach pieszy powinien dostrzec pędzące auto, a nie przeciwnie. Jego zdaniem uwagę powinien przykuć jaskrawy kolor bmw i „ryk silnika samochodu", słyszany przez jednego ze świadków.
Prokuratura nie zgodziła się z takim uzasadnieniem i niedawno wniosła o kasację do Sądu Najwyższego. Podtrzymuje stanowisko, że ofiara do tragedii się nie przyczyniła, zmieniła jednak zdanie w sprawie uznania wypadku za zabójstwo. "Jakkolwiek nie budzi wątpliwości, że sprawca rażąco naruszył szereg zasad ruchu drogowego i poruszał się z niebezpieczną prędkością w centrum ruchliwej dzielnicy, to jednakże przyjęcie, iż godził się na pozbawienie życia innych uczestników ruchu nie znajduje oparcia w zgromadzonych dowodach" - uzasadnia prokuratura przychylając się do ukarania Krystiana O. maksymalną karą grożącą za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, czyli 8 latami bezwzględnego więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze