W tym artykule przeczytasz o:
- wycince lasu na Bielanach
- zarzutach Mikołaja Dorożały skierowanych do władz stolicy
- kto mógł naprawdę uratować las
Mikołaj Dorożała, pełniący funkcję Głównego Konserwatora Przyrody, a zarazem podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska z ramienia Polski 2050 ostatnio wywołał kontrowersje swoimi słowami na temat wycinki drzew w lasach. W trakcie wizyty w Białymstoku, Dorożała oskarżył leśników o nadużycia i zorganizowaną grupę działającą jak grupa przestępcza, która miała sprzeniewierzyć setki tysięcy złotych. Te mocne słowa wywołały reakcję ze strony leśników, którzy domagają się jego dymisji.
Nie minęło kilka dni, a w poniedziałek, 24 czerwca Dorożała wpisem w serwisie X (dawniej Twitter) wywołał kolejną aferę, tym razem dotyczącą Bielan. We wpisie Dorożała zarzucił prezydentowi Warszawy bierność wobec bezprawnej wycinki drzew na działce u zbiegu ul. Marymonckiej i al. gen. Marii Wittek. Apelował też do Trzaskowskiego o natychmiastowe działanie w tej sprawie. - W Warszawie wbrew prawu wycięto ponad hektar lasu. Oczywiście pod deweloperkę (...). Panie Prezydencie, proszę o reakcję. Pokażmy, że nie ma zgody na łamanie prawa i niszczenie przyrody w Warszawie, że możemy działać szybko i zdecydowanie - grzmiał Dorożała.
Wycinka wbrew prawu
Dorożale chodziło o nieruchomość u zbiegu ul. Marymonckiej i al. gen. Marii Wittek, czyli przedłużeniu trasy mostu Północnego. Było tu ponad 3 ha osiedlowego lasu. Było, bo użytkownik wieczysty przeprowadził wycinkę drzew na około 80 procentach powierzchni. Dorożała napisał w piśmie do Trzaskowskiego, że inwestor pozostawił pojedyncze drzewa, za to usunął nawet podszyt i warstwę runa leśnego. W dalszej części pisma można przeczytać, że wycinka została dokonana bez obowiązującego Planu Urządzenia Lasu. Dorożała zwraca się zatem do prezydenta Trzaskowskiego z wnioskiem o wystąpienie do sądu o rozwiązanie umowy o użytkowanie wieczyste ze spółką PROLAND Nieruchomości.
Winne ministerstwo?
Dla tego regionu przygotowywany jest właśnie plan miejscowy. Tuż po jego wyłożeniu do publicznej wiadomości na początku roku, na działce przy Marymonckiej zaczęła się wycinka. Tymczasem plan, który może zostać wkrótce ostatecznie przyjęty, zakłada zachowanie funkcji leśnej w zachodniej części działki, ale prywatny właściciel wyciął blisko hektarowy zagajnik. O wycince już 5 stycznia burmistrz Bielan Grzegorz Pietruczuk zawiadomił policję. Policjani poprzestali jednak na sporządzeniu notatki na temat wycinania drzew. Władze dzielnicy zawiadomiły też o sprawie stołeczne Biuro Ochrony Środowiska. Tyle, że w międzyczasie okazało się, iż las na działce znajduje się, jako tzw. las skarbowy, pod bezpośrednim nadzorem Ministerstwa Klimatu i Środowiska i tylko ministerstwo mgło podejmować działania nadzorcze. Tymczasem ministerka Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska, czyli bezpośrednia przełożona Dorożały, której decyzje mogły uratować las i nakazać przywrócenie gospodarki leśnej na działce, nie zrobiła w tej sprawie nic, a na zawiadomienie przesłane ministerstwu przez władze Bielan w ogóle nie odpowiedziała.
Strzał jak kulą w płot
Wynika z tego całego galimatiasu mniej więcej tyle, że choć Dorożale wypada przyznać rację, gdy pisze w swoim piśmie: "Usunięcie drzewostanu stanowi rabunkową gospodarkę leśną", to oskarżenia, pretensje czy apele powinien kierować nie do władz dzielnicy, które o sprawie alarmowały, ani do prezydenta Trzaskowskiego, ale raczej do ministerstwa, którego sam jest urzędnikiem, a więc poniekąd do samego siebie. - To minister nadzoruje taką działkę, on też zatwierdza Plan Urządzenia Lasu i ma prawo w trybie nadzoru przywrócić tam gospodarkę leśną. Cała odpowiedzialność jest po stronie ministra - mówi Gazecie Wyborczej Magdalena Młochowska, dyrektorka-koordynatorka ds. Zielonej Warszawy.
Napisz komentarz
Komentarze