5 milionów ton jedzenie trafia co roku do polskich śmietników. Niemal 2/3 tej liczby to sprawka konsumentów.
Restauracje nie marnują jedzenia właściwie w ogóle – no może oprócz tego, które klienci zostawią napoczęte na talerzu. W procesie dystrybucji to marnotrawstwo jest jeszcze bardziej znikome – według Rp.pl zaledwie 1 proc. marnowanej żywności to ta, która ucierpiała w procesie dystrybucji. Jeszcze do niedawna wysokie miejsce zajmowało jedzenie marnowane przy okazji handlu – szczególnie w dużych sklepach. To się jednak zmieniło – największe ze sklepów od niedawna muszą oddawać żywność, której termin „najlepiej spożyć przed” właśnie się zbliża, organizacjom pozarządowym. Swoją rolę spełniły również aplikacje foodsharingowe jak Too Good To Go czy Foodsi. Teraz największa część – aż 60 proc. marnowanego na świecie jedzenia – jest wyrzucana przez gospodarstwa domowe.
Przeczytaj również: Stawy Brustmana się zmienią
Nie trzeba szukać daleko
Nadmiaru jedzenia łatwo się pozbyć. Gorzej jeśli chodzi o zrobienie tego z głową i niewyrzucanie. Tu jednak z pomocą przychodzi jakże zaawansowana technologia – Internet. Prosty Facebook, z którym mamy codziennie do czynienia, pełen jest grup, w których mieszkańcy Warszawy dzielą się wciąż smacznym i zdatnym do spożycia jedzeniem. To tak zwani freeganie – ludzie, którzy szczególnie upodobali sobie jedzenie posiłków z odzysku. W takich miejscach na Facebooku można znaleźć nie tylko jedzenie ugotowane przez prywatne osoby. Znajdziemy tam również nadal pyszne, ale już nieco brzydkie produkty z targowisk czy niesprzedane pieczywo z piekarni. Oto lista kilku takich grup:
Kolejnym sposobem na pozbycie się jedzenia, którego nie damy już rady spożyć, jest oddanie go do jadłodzielni. Takich miejsc jest w Warszawie coraz więcej. Powstają z inicjatywy mieszkańców, mieszkańcy też o nie dbają, czyszczą, uzupełniają i opróżniają. Stały się tak modne, że mamy ich już 37 w całym mieście, a w przyszłym roku powstaną przynajmniej trzy kolejne – zostaną sfinansowane w ramach budżetu obywatelskiego.
Przeczytaj również: Wchodzi w życie drugi postulat Karty Praw Drzew
Czym jest jadłodzielnia?
Założenie jest proste acz rewolucyjne. Jeżeli mamy nadmiar jedzenia, które jest nadal zdatne do spożycia, pakujemy je i zostawiamy w jadłodzielni. Tu warto zaznaczyć, że jedzenie, jeżeli jest go dużo, powinno być podzielone na porcje – tak żeby mogło z niego skorzystać kilka osób. Starajmy się nie oddawać do jadłodzielni zup w wielkich, dwudziestolitrowych wiadrach, bo osoba, która odbierze taki pakunek sama będzie miała problem z jego spożytkowaniem.
Pożywienie, które oddajemy do jadłodzielni musi być szczelnie zapakowane. Powinno zawierać również opis potrawy, datę przygotowania i skład.
Pamiętajmy również, że nie wszystkie jadłodzielnie są chłodzone – choć przy obecnej pogodzie raczej nie jest to problem – i żeby nie zostawiać tam łatwo gnijących czy fermentujących produktów, jeśli wokół panuje wysoka temperatura.
Na Bielanach jadłodzielnie mamy w dwóch lokalizacjach. Pierwszą znajdziemy przy ul. Przybyszewskiego 80/82 przy Ośrodku Pomocy Społecznej – jest czynna całodobowo, składa się regału i lodówki. Drugi taki punkt powstał niedawno, możemy go znaleźć przy ul. Conrada 6 – ten również składa się z regału czynnego całodobowo i lodówki, która jest otwarta od 6.00 do 22.00 w dni powszednie i od 9.00 do 21.00 w weekendy.
Przeczytaj również: Stawy na Żoliborzu i Bielanach obrosną szuwarami
Napisz komentarz
Komentarze