Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 14:28

Dlaczego trasa S8 od lat zatapiana jest po ulewach?

Kolejny raz droga ekspresowa S8 w Warszawie na skutek ulewy znalazła się pod wodą. Choć po kosztownym remoncie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapewniała, że to się więcej nie powtórzy.
Dlaczego trasa S8 od lat zatapiana jest po ulewach?

Źródło: UD Bielany FB

W tym artykule przeczytasz o:

  • zatapianiu trasy S8
  • dlaczego S-8 tonie
  • jak zapobiec zalewaniu 

Najpierw, w poniedziałek 19 sierpnia po południu nad Warszawą rozpętała się burza z piorunami. Potem, w nocy z poniedziałku, 19 na wtorek, 20 sierpnia lało jak z cebra. W Warszawie padł rekord wszech czasów, nomen omen na Bielanach, gdzie spadło 120 litrów wody na każdy metr kwadratowy. Właśnie na granicy Bielan i Żoliborza wiedzie tak zwana Trasa AK, która jest częścią drogi ekspresowej S8. Nad ranem we wtorek, 20 sierpnia obie jezdnie z czterema pasami ruchu po raz kolejny znalazły się pod wodą, o czym pisaliśmy tutaj:

Policja zamknęła drogę w obu kierunkach, a skutki podtopienia usuwane były przez wiele godzin. Pracowało pięć pomp, a zbiorniki retencyjne były systematycznie opróżniane, co utrudnała jednak napływająca woda z kanalizacji. Poszczególne odcinki otwierane były od wczesnych godzin popołudniowych, ale pełną przejezdność trasy w obu kierunkach udało się przywrócić dopiero przed godziną 15:00. 

Powtórka z rozrywki

Przypomnijmy, że w końcu sierpnia ubiegłego roku w wyniku intensywnych opadów deszczu trasa S8 także została zalana i podmyta na wysokości ulicy Mickiewicza. Ówczesny wojewoda mazowiecki, Tobiasz Bocheński z PiS oskarżał Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, że nie odbiera nadmiaru wody, bo infrastruktura trasy jest na opady przygotowana. Wodociągi odpierały te zarzuty i tak trwało przerzucanie się odpowiedzialnością. W tym roku Bocheński już nie ma wątpliwości kto jest winien - oczywiście jak zwykle Trzaskowski. Choć przecież S8 nie jest drogą miejską. Trasą zarządza bowiem generalny Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. I to GDDKiA zapewniała przed dekadą, że regularne podtapianie S8 na Żoliborzu i Bielanach już się nie powtórzy. Po modernizacji Trasy AK na Żoliborzu, która kosztowała 1,9 mld zł zarządca zapewniał, że są tam zbiorniki i pompy, które błyskawicznie odprowadzą nadmiar wody. Po zeszłorocznym podtopieniu oskarżane przez Bocheńskiego o opieszałość w odprowadzaniu nadmiaru wody MPWiK tłumaczyło, że sieć kanalizacyjna może odbierać do 400 litrów deszczówki na sekundę. Jeśli opady są tak intensywne, że wody jest więcej, jej nadmiar z Trasy AK powinien być odbierany przez zbiorniki retencyjne, których pojemność okazała się niewystarczająca. Na Żoliborzu i Bielanach MPWiK dużym kosztem rozbudowało w połowie poprzedniej dekady 5-kilometrowy kolektor burakowski wzdłuż ul. Marymonckiej. Mimo to nie jest on w stanie przejąć nadmiaru deszczówki.

Dyżurny winny wszystkim klęskom żywiołowym Rafał Trzaskowski tym razem odpowiedzialności na GDDKiA ani na wodociągi nie zrzucał.  Jego zdaniem konieczna jest przebudowa kolektora. Chociaż S8 nie jest drogą miejską, stołeczny ratusz gotów jest współpracować przy zapobieżeniu na przyszłość podobnym wypadkom. 

Dlaczego Trasa AK tonie?

Niektórzy uważają, że przy okazji modernizacji przed dekadą nie zadbano o odpowiedniej wielkości kolektory i wydajne pompy. Choćby takie, jakie działają na odcinku S8 na Bemowie, gdzie nie ma aż takich problemów jak na Żoliborzu i Bielanach.

Większość komentujących o liczne podtopienia obwinia samych projektantów trasy, którzy poprowadzili ją w poprzek Rudawki, która niegdyś przecinała Marymont. - W XVIII i XIX w wokół jej spiętrzonych wód powstawały młyny. W trakcie budowy trasy AK została ona wciśnięta pod ziemię w swoim korycie. Jak się doda pierwszy fakt do drugiego, to nigdy nie będzie tam dobrze, musi wylewać - argumentuje mój redakcyjny kolega. I pewnie ma sporo racji. Tym bardziej, że nie tylko o Rudawkę chodzi, ale o całą okolicę, która była podmokła, znajdowały się na niej stawy, glinianki, potoki. Już w trakcie budowy były kłopoty.  - Pamiętam ogromne problemy, jakie zepchnięta do podziemia Rudawka wyczyniała budowniczym Trasy Toruńskiej dziś S8 vel AK. Koparki pozalewane w gliniankach i tego typu atrakcje. Jak zaczęły się prace pod pierwszy z wiaduktów w ciągu Marymonckiej i kopano rów, regularnie wypompowywano z niego wodę, a ona ciągle skądś napływała. No i te glinianki w okolicy... - wspomina jeden z mieszkańców. Podobno istniały inne warianty poprowadzenia trasy. - Przebieg trasy i jej konstrukcja inżynieryjna powinna uwzględniać historyczne uwarunkowania hydrologiczne. Wówczas trasa powinna być poprowadzona na wiaduktach ponad dawnymi terenami wodonośnym. Nadmiar wód opadowych trafiałby wtedy do wód gruntowych a częściowo do kanału Kępy Potockiej - komentuje zastępca burmistrza Żoliborza - Tomasz Mielcarz.  

Z drugiej strony do myślenia daje fakt, że, jak argumentuje Gazeta Wyborcza podtopienia Trasy AK stały się zmorą, gdy w miejscu dawnego stawu między obecnymi ulicami Rudzką, Hłaski i Mickiewicza stanęło osiedle mieszkaniowe. - Deweloper dostał certyfikaty eko, ale woda nie ma gdzie wsiąkać - pisze Jarosław Osowski. I pewnie też ma sporo racji. Miejmy nadzieję, że tegoroczny potop i zapowiedź współdziałania stołecznego ratusza z GDDKiA wreszcie zlikwiduje powracający problem. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze