Dziś, gdy kibice wpatrzeni są w telewizyjne transmisje z zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie, my przypominamy, że swego czasu warszawskim centrum sportów zimowych były... Bielany.
W zasobach Narodowego Archiwum Cyfrowego znajduje się zdjęcie przedstawiające osobliwy zimowy widok z lat 30. XX wieku. Na końcowym przystanku tramwajowu linii 15A na Bielanach stoi dwuwagonowy tramwaj. Wysiadają z niego... narciarze z nartami. W kadrze widać cztery postaci zaopatrzone w narty i kije. Trzech mężczyzn i prawdopodobnie jedną kobietę.
Bielany - znajdujące się przed wojną poza granicami administracyjnymi miasta - były jednym z ulubionych przez mieszkańców Warszawy miejsc niedzielnych wypadów na wypoczynek. Latem jeździło się na zieloną trawkę, do lasu, nad Wisłę. Zimą pasjonaci uprawiali sporty zimowe. Nie tylko wędrowali na nartach i zjeżdżali ze skarpy wiślanej. Próbowali nawet swoich sił w skokach.
Przeczytaj również: Podzielnia na Bielanach znów działa. Tym razem w innej odsłonie
Walory narciarskie terenów rozciągających się na północ od Warszawy, w tym między innymi Wydmy Łuże we wschodniej części Puszczy Kampinoskiej, dostrzegał jeden z najwybitniejszych krajoznawców i propagatorów turystyki Mieczysław Orłowicz. Narciarze pojawiają się również we wspomnieniach Teresy Żółtowskiej, zamieszczonych na kartach przewodnika historycznego po Bielanach autorstwa Jarosława Zielińskiego. Opisując słynną restaurację Bochenka (położoną na leśnej polanie, w pobliżu obecnej ulicy Dewajtis, naprzeciw Kolegium Księży Marianów) Żółtowska wspomina, że "zimą lokal odwiedzali liczni narciarze, którzy w leśnych ostępach oddawali się białemu szaleństwu".
Rozwój sportów zimowych na Bielanach zahamowała II wojna światowa i niemiecka okupacja. Andrzej Sterniński, którego wspomnienia również zostały opublikowane w przewodniku Zielińskiego, relacjonuje że posiadanie nart, podobnie jak odbiorników radiowych, było zakazane. "Należało je oddać Niemcom. Ja swoje narty porąbałem siekierą i spaliłem w piecu" - wspomina Sterniński.
Przeczytaj również: Będą dwie nowe ścieżki rowerowe na Wrzecionie
Po wojnie zimowe walory Bielan zostały dostrzeżone i docenione na nowo. W Lesie Bielańskim powstały dwie niewielkie skocznie treningowe K-5 i K-15. "Służyły studentom pobliskiej Akademii Wychowania Fizycznego oraz członkom żoliborskiego klubu sportowego Spójnia" - informuje Adrian Dworakowski w "Przewodniku po polskich skoczniach narciarskich". A na filmie Polskiej Kroniki Filmowej z 1953 roku ("Warszawska niedziela", zdjęcia: W. Janik, link do filmu) widać charakterystyczne migawki z zimowych rekreacji warszawiaków na Bielanach.
"W śnieżne zimowe niedziele podwarszawskie Bielany skutecznie konkurują z Zakopanem" obwieszcza lektor Andrzej Łapicki.
Uwagę zwracają przede wszystkim tłumy w Lesie Bielańskim. Niemal w każdym kadrze w planie ogólnym widać co najmniej kilkadziesiąt osób. Widać też konkretne osoby - dorosłego mężczyznę i chłopca wędrującego na nartach. Matkę ciągnącą na sankach dwoje dzieci. Okutane szalikiem aż po oczy niemowlę wiezione na sankach. A nawet wózek dziecięcy z przyczepionymi od dołu płozami.
Do zjeżdżania z górki na sankach czeka się w kolejce. Między drzewami rozpięte są dranki, do których przybito litery układające się w jakieś propagandowe hasło. Nic dziwnego. Jest rok 1953 - apogeum stalinizmu. W kadrze widoczne są tylko dwa słowa dające się odczytać: "naszej ojczyzny". Jakiś pomysłowy Dobromir ciągnie motocyklem narciarza uczepionego na sznurku.
Pokazane są też zawody w biegach narciarskich odbywające się pod nadzorem Bielańskiego Ośrodka Wczasowego. Kibicują cywile i milicjanci. W kolejnych ujęciach widać śmiałków próbujących swych sił w skakaniu a nartach. I kilkuletniego chłopca, który choć na chwilę przewrócił się, zjeżdża na deskach jak by to robił od zawsze.
Przeczytaj również: Kolejny finał WOŚP, kolejny rekord i ponad 130 tys. zł z Bielan
Film kończy ujęcie motocyklisty na motocyklu z koszem u boku, wracającego do miasta z zimowych szaleństw na Bielanach. Motocykl ciągnie za sobą dwoje sanek z wyraźnie zadowolonymi pasażerami. Dziś za takie rajdy policja zabiera prawo jazdy.
Dziś już nie ma takich śnieżnych zim. Chociaż, gdy się zdarzą, już nie Bielany, a bardziej Puszcza Kampinoska, jest mekką narciarzy biegowych. Od lat planowana jest budowa ośrodka narciarskiego na zrekultywowanych skarpach śmietniska Radiowo.
Fot.: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Źródła:
- J. Zieliński, Bielany. Przewodnik historyczny
- E. Koda, A. Miszkowska, A. Sieczka, P. Połtyn, Złożony system ujęcia odcieków ze starego składowiska odpadów jako element bezpieczeństwa geotechnicznego, JCEEA, t. XXXIII, z. 63 (1/II/16), styczeń-marzec 2016, s. 75-82
- K. Potrzuski, Obiekty infrastruktury sportowej jako atrakcja turystyczna międzywojennej Warszawy, "Turystyka Kulturowa" nr 4/2016
Napisz komentarz
Komentarze